W ostatnią sobotę lutego Zarząd Okręgowy PZMotu i Okręgowa Komisja Sportu Żużlowego już po raz trzeci zaprosili do swojej siedziby działaczy, byłych zawodników i dziennikarzy, którzy na przestrzeni ostatnich 60 lat działali na rzecz rozwoju sportu żużlowego w stolicy Dolnego Śląska. Wręczono pamiątkowe puchary, dyskutowano o „czarnym sporcie”, ale i nie zapomniano o 50-leciu działalności w sporcie motorowym Lucjana Korszka. Znany w Polsce i świecie motorowym działacz otrzymał okolicznościowy tort i figurkę motocyklisty.
„Spotkanie pokoleń” to inicjatywa Lucjana Korszka, prezesa Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Motorowego. Chodzi o to, jak podkreśla zasłużony działacz, żeby w gronie nieco starszych działaczy i młodszych pasjonatów dyskutować o speedway’u – tym, który już nie wróci, i tym który rozpoczyna kolejny sezon.
„Pięćdziesiątka” niezwykłego działacza
Podczas spotkania tradycyjnie uczczono minutą ciszy zmarłych działaczy i zawodników. – Niestety wielu odchodzi na tę drugą stronę, dlatego proszę o powstanie i uczczenie minutą ciszy Romualda Łosia, Grzegorza Zatorty, Stanisława Gaworko, Wojciecha Augustynowicza, Jana Tkocza, Pawła Mirowskiego, Zbigniewa Podleskiego, Jana Witkowskiego – zaapelował Lucjan Korszek, który prowadził spotkanie.
Prezes ZO PZMotu nagrodził tez, jak co roku, osoby które wspierały i propagowały sport żużlowy. Było miło i dowcipnie. Tak po przyjacielsku. A pamiątkowe puchary tym razem otrzymali: Stanisław Deptuch, były dyrektor WKM Sparty Wrocław, a obecnie wiceprezes ZO PZMotu, Eugeniusz Sowa, były dyrektor WKM Sparty Wrocław, Arkadiusz Tanaś, były żużlowiec, Henryk Pazdan, kierownik parku maszyn, Tadeusz Proc, kierownik startu, Marek Smyła, sędzia, a także dziennikarze „Tygodnika” – Darek Józefczak i moja skromna osoba.
Łezka w oku zakręciła się też inicjatorowi spotkania – Lucjanowi Korszkowi. W tym roku mija bowiem 50 lat od kiedy uzyskał licencję zawodniczą, a wymienianie kolejnych funkcji, jakie sprawował znany działacz w sporcie motorowym, to temat na osobny artykuł. Prezes ZO PZMOtu otrzymał piękny tort, puchar i statuetkę motocyklisty.
Przypominam sobie, kiedy ponad dekadę temu, dla „Tygodnika Żużlowego”, przeprowadzałem wywiad – rzekę z Lucjanem Korszkiem, ujmował wiedzą kompletną o speedway’u i całym sporcie żużlowym, olbrzymią skromnością, ale i szacunkiem do zawodników, działaczy i dziennikarzy. W lutową sobotę też umówiłem się, z okazji niebywałego jubileuszu, na kolejną rozmowę z zasłużonym działaczem. Człowiekiem sportów motorowych, który nie zapomina o przeszłości, ale i z nowatorskimi pomysłami patrzy w przyszłość.
Tradycyjnie już w PZMocie nawiązała się też dyskusja o „czarnym sporcie”. Ze znaną sobie swadą brylował w niej mecenas Andrzej Malicki, znany kibicom żużla jako spiker na Stadionie Olimpijskim, który swoim głosem zachęcał też do kulturalnego dopingu fanów w Opolu. Z żartem i na poważnie mówił znany i lubiany we Wrocławiu Grzegorz Malinowski. Sympatyczny „Malina”, który punktował dla wrocławskiej drużyny razem z Markiem Bzdęgom i Henrykiem Piekarskim, w czasach jej „chudych lat” przyszedł na spotkanie ze swoimi synami. Grzegorz zdradził mi jakiś czas temu, że ciągle myśli o speedway’u, teraz naturalnie w kontekście swoich pociech. O takim pomyśle będę wkrótce informował na łamach „Tygodnika”. W dyskusji swoje do powiedzenia mieli też znany kiedyś ze szklanego ekranu, a teraz piszący o tym co ważne i istotne w sporcie Waldemar Niedźwiecki, a także Wojciech Kończyło, były zawodnik żużlowy. Ten ostatni ciągle jednak ciągle startuje wyścigach to kolarskich, to motocyklowych
Spotkanie, jak zwykle przedłużało się do późnych godzin wieczornych. Ci, którzy mogli, nie liczyli jednak czasu. Już za rok być może doczekamy się publikacji wyjątkowej, opisującej 60 lat sportu żużlowego we Wrocławiu, pod redakcją Stanisław Deptucha. Będzie więc kolejne już 4. spotkanie pokoleń – okazją do następnych podsumowań i dyskusji o przyszłości. Oczywiście nie wyobrażam sobie inaczej, jak pod wodzą Lucjana Korszka. Do zobaczenia!
BARTŁOMIEJ SKRZYŃSKI
fot. Zbigniew Skrzyński